Archive for the ‘Bez kategorii’ Category

O zimie kilka słów.

30 listopada, 2010

Blog powinien być na czasie. Nie sposób przejść obojętnie obok wczorajszego ataku zimy. Kto go nie przeżył, niech się cieszy…

Odcinek ok 10 km jechałem 4 godz i 2 min. Odmroziłem sobie części. Poranek nie wskazywał na to, że będzie tak źle.

Jeśli ktoś twierdzi, że zimę da się lubić, to we mnie partnera do rozmowy nie znajdzie.

Wczoraj był wniosek o zdjęcie zimy…

Proszę bardzo. Oto %$#@#$^^@#$%^@#$%@#@#$%%$@#$% piiiiip @#$%@@#$% zima w mojej interpretacji:

Do usłyszenia.

Pomysł na prezent.

29 listopada, 2010

Zbliża się okres prezentowy. Niezależnie od tego czy prezenty przyniesie Mikołaj,  Święty Mikołaj, gwiazdor inny dziadek mróz, to przeważnie na nas spoczywa obowiązek powiadomienia ich o tym, co komu należy zanieść.

U nas nie będzie złotej listy prezentów choinkowych dla każdego, ale raczej pomysły na prezenty związane z fotografią.

Pominę pomysły typu aparat fotograficzny – choć uważam, że pomysł jest super – obiektywy i inny drogi sprzęt specjalistyczny, bo też nie o to chodzi.

Osobiście uważam, że najbardziej smakują prezenty, w które ktoś oprócz odpowiednich i niezbędnych środków finansowych –  włożył trochę serca i własnego zaangażowania.

I tu trochę jest problem, bo to serce i zaangażowanie, zawęża mocno krąg potencjalnych rzeczy na prezent. Bo jak się zaangażować np w nową torbę na aparat czy kartę pamięci? Prawda. To bardzo praktyczne prezenty i też znajdą się na naszej liście… gdzieś na dole  😉 .

1. Wielokrotnie pisałem, że jestem zwolennikiem i wyznawcą zdjęć, które można dotknąć, wziąć do ręki… nie tych oglądanych na ekranie. Te nie mają duszy.

Zdjęcie, czym większe tym lepsze, to tak naprawdę bardzo dobry pomysł na prezent dla każdego. Można założyć, że radość z papierka w formacie pocztówki może nie być specjalnie wymowna, ale kiedy podarujemy komuś wydruk w konkretnym formacie, to na pewno nikt nie przejdzie obok niego obojętnie.

Wydruki na płótnie czy papierze (ten musi być odpowiednio przygotowany i oprawiony) w formatach od 30×40 cm do 80×120 cm z kimś lub czymś co sprawi komuś radość…

No tak, ale jakie zdjęcie sprawi radość?

Możliwości jest wiele. Dziadkowie na pewno ucieszą się z jakiegoś rodzinnego zdjęcia, może wnuki w bajecznych kolorach, może reprodukcja ich starego zdjęcia ślubnego… kto wie… to właśnie liczy się pomysł i zaangażowanie…

Dla rodziców – zdjęcia dzieci, ich samych z młodych lat…  Zawsze gdzieś w zbiorach są zdjęcia z narzeczeństwa, lub wcześniejsze, gdzie wszyscy byli jeszcze młodzi i piękni… warto odszukać, dać do przygotowania i wydruku.

Noworodki i dzieciaki sfotografowane w piękny i radosny sposób – rodzice mieliby na pewno dużą radość sami sobie fundując taki prezent pod choinkę. Chłopaki fotografują swoje dziewczyny… trzymają niekiedy piękne zdjęcia gdzieś na swoich dyskach… a czemu nie nadać im życia i nie przenieść na duży format?

2. OK, pomysł z wydrukami jest, ale co w przypadku, kiedy nie mamy co wydrukować? Kolejny pomysł na prezent. Można komuś podarować sesję fotograficzną. Może nie do końca da się położyć owiniętego we wstążkę gotowego do pracy fotografa z aparatem pod choinką, ale można położyć malutką karteczkę z napisem „sesja fotograficzna w dowolnym terminie”. Komu taki prezent? Każdemu. Są sesje rodzinne, sesje zaręczynowe, są sesje noworodkowe (śliczne), dziadkowie mogą sprezentować swojemu nowo narodzonemu wnuczkowi zdjęcia podczas Chrztu Świętego, narzeczonym zdjęcia ślubne czy dowolną inną uroczystość, sesję portretową i co tylko komu przyjdzie do głowy. Firm oferujących tego typu przedsięwzięcia jest wiele. Oczywiście byłbym nienormalny gdybym nie zaprosił w tego typu sprawach do nas, zatem ZAPRASZAMY.

3. Albumy, koniecznie trwałe i piękne. Mogą być puste… a mogą być np ze zdjęciami ze ślubu rodziców. Jakże często rodzice trzymają takie zdjęcia gdzieś w szafie w pudełku po butach… Można im takie zdjęcia „podprowadzić”, oddać do skanowania i obróbki i przygotować album ślubny… Dla nich to będzie na pewno radość, a dla Was kiedyś prawdziwa pamiątka… Warto też pogrzebać na swoich dyskach i powyciągać ważne zdjęcia z różnych rodzinnych uroczystości… może to najlepsza pora by je przenieść z pixeli na papier…

4. Kubki, koszulki, kalendarze z Waszymi zdjęciami… wystarczy tylko uruchomić wyszukiwarkę w internecie – wiele firm ogłasza swoje usługi w tym zakresie…

Namawiamy na tego typu prezenty. Wam na pewno przyjdzie do głowy jeszcze wiele innych możliwości wykorzystania tego co ja zaproponowałem.  To są prezenty, które wzbudzają wiele emocji, wspomnień… i na pewno każdy doceni Wasz wkład w przygotowanie takiego prezentu.

Co prawda do gwiazdkowej nocy jeszcze trochę czasu zostało ale czas ucieka a przygotowanie niektórych prezentów może Wam zająć więcej czasu. Jeśli któryś z pomysłów spodobał się Wam, warto już teraz się do niego zabrać, bo przed samymi Świętami zawsze większy tłok w firmach, które zajmują się  tego typu usługami.

5. Książki fotograficzne. Wspaniałe albumy z pracami wielkich artystów. Półki w sieciowych księgarniach uginają się od takich publikacji. Niektóre „podręczniki foto” są marne. Poziom jest słaby, ale są również pozycje naprawdę fajne. Dzieła wielkich portrecistów we albumie… piękny prezent. Krajobrazy… miejsca na świecie do których podróżujemy przeważnie palcem po mapie… super prezent.

Jest również sporo multimediów o tematyce fotograficznej. Niestety nic konkretnego nie potrafię polecić bo nigdy się z nimi nie zapoznawałem. Wspominam zatem tylko o nich, jako obecnych na rynku, ale bez konkretnych sugestii co wybrać i co może się przydać.

O innych prezentach nie będę pisał. Amatorzy fotografii zawsze bardzo się cieszą ze wszelkich foto akcesoriów, kart pamięci i innych drobiazgów. Pamiętajcie tylko, żeby kupować je z głową – najlepiej po uprzedniej konsultacji z osobą, która ma być obdarowana. Być może nie będzie elementu zaskoczenia, za to z pewnością unikniecie widoku nieszczególnej miny obdarowanego, albo konieczności wymieniania nietrafionego prezentu w sklepie.

I to tyle w wątku prezentowym. Jeśli macie jakieś swoje foto-pomysły piszcie śmiało w komentarzach, może ktoś skorzysta.

My zastanawiamy się wciąż nad grudniowym konkursem. W najbliższych dniach ankieta z pytaniem o uczestnictwo. Jeśli liczba chętnych będzie odpowiednia – będzie konkurs is będą nagrody 😉 .

Co byś wolał…

11 listopada, 2010

Wyobraź sobie taką sytuację:

Babcia woła wnuczka i mówi – masz tu wnusiu stówę od babci, kupisz sobie coś, po czym babcia wciska w rękę zwinięty w trąbkę banknot 100zł, który odjęła od swojej emerytury…

A teraz wyobraź sobie alternatywną sytuację – włączasz komputer, otwierasz pocztę e-mail a tam list tej treści: Witam Cię Wnuku. W załączniku przesyłam Ci potwierdzenie przelewu 100PLN, które przelałam na twoje konto. Zrobisz z tym co uważasz. Pozdrawiam. Babcia.

Która z sytuacji jest bliższa Twojemu sercu?

Jeśli wybrałeś, to zastanów się następnym razem, kiedy będziesz chciał wysłać bliskiej osobie w podarunku  „jpega na meila”.

Niepodległościowo pozdrawiam.

Moja przygoda z facebookiem…

10 listopada, 2010

Któregoś dnia usłyszałem zdanie – jak Cie nie ma na facebooku, to znaczy, że nie istniejesz… Hmm… czyli nie facebook, tylko fejs-bóg????
No głupio jakoś mi się tak zrobiło, bo to trochę niezręcznie tak sobie nie istnieć. Jako natura aspołecznościowa w sensie internetowym, nie lubiłem portali tego typu, ale cóż… znak czasów, trzeba się przemóc i mieć stronę na facebooku. Trzeba zacząć lubić i już.
Usiadłem przed komputerem, połączyłem się ze stosowną stroną… i zarejestrowałem. Na początku trochę ciężko było się zorientować, ale jakoś opanowałem i do dzieła. Stronę stworzyłem. Dodałem obrazek, uzupełniłem mniej więcej dane…
Postanowiłem pobawić się narzędziami administracyjnymi i… i skasowałem siebie jako administratora mojej własnej strony, po czym zaczęła ona funkcjonować jako strona widmo, bez jakiejkowiek możliwości zarządzania nią. No to czad. W głowie mi się nie mieściło, że taka sytuacja może być przyjęta przez system. Zacząłem szukać pomocy. Okazało się, że nie ja jeden w swoim geniuszu okazałem się tak błyskotliwy. Miałem godnych poprzedników. Niestety dowiedziałem się również, że jedyna opcja to pisać na mail facebooka bez żadnej gwarancji, że ktoś to naprawi. No ale wysłałem piękny mail w lengłidżu. Czekam… Do dziś czekałem i się nie doczekałem… Automat tylko przysłał mi wiadomość, że otrzymali mój problem i myślą… A tam. Nie będę czekał. Zakładam stronę od nowa. O dziwo, udało mi się założyć kolejną stronę o identycznej nazwie… hmmm… czyli są już dwie, w tym jedna widmo. Znów dodałem obrazek, tym razem pamiętałem, żeby nie pokombinować z administratorem. I nawet pomyślałem, że to niegłupia zabawa, kiedy wtem nagle wyskakuje mi ekran i każe się logować… No to się loguję i… i dupa. Konto uszkodzone, zostało zablokowane. Jak masz z tym jakiś problem, to pisz na e-mail… O nie, drugi raz nie będę pisał… Zakładam konto od nowa. Mniej więcej już wiem jak to się robi, to teraz będzie już dobrze… Niestety, nie da się. Twój e-mail jest zablokowany. Chcesz odblokować konto, podaj nam swój pesel, numer ubezpieczenia i skan dowodu tożsamości, jak nie, to wyślij e-mail…
Trudno, skupiłem się, wyłuszczyłem problem, znów w lengłidżu, wysłałem i dostałem tę samą odpowiedź, od tego samego automatu, że myślą…
A ja jestem o jedno doświadczenie mądrzejszy. Nie ma mnie na facebooku, ale mimo wszystko istnieję. I choćby sam założyciel tego portalu napisał do mnie odpowiedź na nurtujące mnie problemy, to ja sobie odpuszczę rejestracje. Pozostanę sobie taki aspołecznościowy. Trudno.
Aha… i nie obraziłem się na facebooka… ja po prostu tego nie rozumiem i nie będę próbował zrozumieć.
Lubię to? Nie…  nie lubię.

p.s. gdyby jakimś cudem uznali, że jednak godzien jestem dostąpienia zaszczytu posiadania strony na facebooku, to na pewno dam znać o rozwoju wypadków.

obrazek znalazłem na google. Widać nie ja jeden zostałem zablokowany 🙂

Porządki w komentarzach.

22 października, 2010

Od dłuższego czasu widziałem potrzebą uporządkowania komentarzy na blogu. Dla mnie były one mało czytelne a jak ktoś zajrzał pierwszy raz – to już zupełnie kiepsko to wyglądało. Trudno też było się zorientować jak komentarz dodać.

Dziś starałem się  wszystko nieco uczesać. Działa znacznie lepiej a na pewno jest bardziej czytelne i widać wreszcie kto co napisał. Często zachęcałem i nadal zachęcam do dyskusji. Mam nadzieję, że nowy wygląd i kilka nowych opcji będzie temu sprzyjać.

Jedna z opcji, ta kolorowa, jest na razie uruchomiona testowo. Jeśli będzie nadużywana i blog zrobi się zbiorem migających obrazków – wyłączę. Jeśli zobaczę, że używane jest z umiarem i łatwiej będzie wyrazić się w ten sposób, czemu nie – zostanie.

Wreszcie jest konkretny przycisk do dodawania komentarzy. Wcześniej w tym miejscu był licznik i tak naprawdę do niczego nie był potrzebny. Teraz wiadomo gdzie nacisnąć, żeby dodać komentarz.Bardzo zachęcam do korzystania z niego jak najczęściej.

Ostatnia opcja, z której jestem zadowolony i powinna działać prawidłowo, to przeniesienie bezpośrednio do okienka komentarza po naciśnięciu guzika „dodaj komentarz”. Wcześniej bywało różnie, czasem post otwierał się w połowie i ktoś, kto nie wiedział, że komentarz dodaje się na końcu wpisu, mógł go nie znaleźć.

To wszystko oddaję Wam do testowania i sprawdzania, czy rzeczywiście jest lepiej i czy działa lepiej. Jeśli coś nie działa i wywala błędy – piszcie, będziemy naprawiać.

Na koniec ostatnia nowość.  Jakieś tam „read more” zamienione zostało na pięknie brzmiące „czytaj dalej” i też bardziej wiadomo co z tym przyciskiem zrobić. Najbardziej z dzisiejszych zmian podoba mi się ładowanie takiego wpisu, który jest rozszerzony. Wcześniej wszystko uciekało w prawo, ładowały się zdjęcia i wracało na swoje miejsce. Średnio efektownie to wyglądało, wręcz topornie. Teraz jest znacznie przyjemniej i ładniej. Nie będę opowiadał, sami sprawdźcie. :old:

Do usłyszenia.

p.s. kto czeka, to już niedługo się doczeka 😉